Zmiana punktu widzenia -> Dom'37

15:32 Karola z Dom od 1937 2 Comments

Ponad tydzień głównie leżę w łóżku i nie jest to niestety przechwalanie się przedłużonym walentynkowym Weekendem i wykończoną sypialnią tylko grypą :)

Lojalnie uprzedzam, że stylizowanie i fotografowanie wnętrz z poziomu pościeli się nie sprawdza i będzie nieco opóźnione. Pocieszam się, że Karolina też jeszcze nie pokazała swojego skończonego przedpokoju, a upiorna pochmurna pogoda nie opuści nas w tym tygodniu, więc czasu na fotosesję będę miała dość. Zatem...

Skorzystajmy z przychylności zarazków i porozmawiajmy o planach domu. O zmianie planów.

O naszych zamierzeniach opowiadałam Wam rok temu - obecnie wkroczyliśmy w fazę Dom 1.0.  Od grudnia pracujemy - ociepliliśmy piwnicę i fundamenty, przestawiliśmy ścianki działowe, zaczęły się roboty z instalacjami i podłogami.
Oraz 974 wersje projektu.

Najpierw dom rósł.
Logiczne, ponieważ parter chcieliśmy zrobić raz, a dobrze, a  w tym celu należało zgrać go z planem piętra, którego nie zamierzamy od razu budować. Projekt nas zachwycił! Do tego stopnia, że pod namowami rodziny, przyjaciół i architekta :) naprawdę rozważaliśmy kredyt, który to wszystko sfinansuje.
Na szczęście życie nas opamiętało.

Wróciliśmy do pierwotnych zamierzeń.
Inwestujemy to co mamy w istniejącą "skorupę" - ocieplenie, ogrzewanie, podłogi, użytkową piwnicę, nową kuchnię i łazienkę. Niestety ze wzgledów finansowych pod nóż poszedł na raze równeiż ogród zimowy i przynależne mu 30 m2, ale będzie, musi być, jest mi niezbędny do szczęścia. Bez niego zrobiło się trochę... ciasno. O tak:
 
Po prawej stronie nowego wejścia do domu widzą Państwo małą kuchnię, po lewej drzwi do pokoju dziennego. Dalej duża szafa ubraniowa i nasza maleńka sypialnia z podwójnymi suwanymi drzwiami. W głębi po lewej jest sypialnia mamy, a obok niej łazienka.

Kilka obrazków, żeby pomóc Wam to zwizualizować:

I wszystko to było aktualne jeszcze jakieś 3 tygodnie temu, kiedy to usunęliśmy juz wszystkie ścianki działowe, a remont osiągnął taki etap:


Nieopatrznie rzuciłam do Pana Domu "A gdybyśmy tak zrobili tu połączoną część dzienną, a tam dużą sypialnię?" No i pozamiatane. Ktoś się zakochał w tym pomyśle i nie ma odwrotu.

Ma to oczywiście swoje wady, ale oba rozwiązania mają:
Otwarta kuchnia nie jest i nie była nigdy moim marzeniem - lubię się troche schować gotując dla gości, a tu nie będzie takiej możliwości.
Pomieszczenie tej samej wielkości co poprzedni "salon" musi teraz pomieścić jeszcze kuchnię i komunikację.
Zamykany przedpokój mógł nieco działać jak wiatrołap, którego nie chcieliśmy. Zobaczymy jak teraz poradzi sobie nasze planowane nietypowe rozwiązanie.
Straciłam dwa pomieszczenia, na których mogłam się wyżyć dekoratorsko :D

Przekonała mnie oczywiście ta sypialnia, w której zmieści się normalne miejsce do pracy (a nie karłowate biureczko jak w poprzedniej wersji) oraz łóżeczko dla dziecka, jeśli na jakiś czas zajdzie taka potrzeba. No i tu zaszaleję z urządzaniem wnętrza, w końcu alkowa, heh, która zajmuje połowę domu nie może być typowa i nudna!

Decyzja zapadła, ale chętnie poznam Wasze opinie - które rozwiązanie wydaje się Wam lepsze ?



PS. Update: Karolina jednak pokazała już swój przedpokój, trzeba więc spiąć pośladki i zaprezentować swoje dzieło. Do zobaczenia jeszcze w tym tygodniu!

2 komentarze:

  1. Powiem tak - sypialnia a la zielony kokon skradła moje serce. Od dawna chodzi mi po głowie, by pomalować jakieś pomieszczenie na jeden kolor (nie biały ;-) wraz z sufitem - butelkowa zieleń pięknie się do tego nadaje :-) Plany mieliście szerokie, zimowy ogród, fiu fiu... życzę Ci, by kiedyś się stał :-) Co do Waszych dwóch koncepcji, mi tam bardziej podoba się duża, wspólna przestrzeń życiowa i spora sypialnia, w której zmieści się porządny kąt do pracy. Nie lubię zbyt wielu zakamarków. Gdyby się dało, zburzyłabym większość ścian w moim mieszkaniu :-) Jestem bardzo ciekawa, co z tych waszych planów wyniknie. Przeganiam precz wszystkie zarazki i liczę na to, że staniesz na nogi :-) Uściski i do zobaczenia/przeczytania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej dużej jestem prawie, prawie przekonana, ale kokonika żal :) z drugiej strony pewnie bardziej niż ten pokój cieszy mnie, że trzymamy się swoich przekonań. Do wszystkiego dojdziemy, tylko później :D

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.