O problemach PRZED budową domu.

11:53 Karola z Dom od 1937 2 Comments

Och, to że nie piszę nie wynika bynajmniej z lenistwa. To, że nie budujemy - tym bardziej.
Od zakupu domu zdarzyło nam się kilka sytuacji, których nie przewidzieliśmy, a gdyby... Może dla kogoś będą przestrogą.

[w formie przerywników występują urocze zdjęcia domu z naszego pierwszego dnia razem]

1) Jednak lenistwo Przepracowanie
Na początku grudnia odebraliśmy klucze, Wigilia nastąpiła niezmiennie dwudziestego czwartego i byliśmy na nią (my i dom) gotowi. Oraz makabrycznie zmęczeni, szczęśliwi, wykończeni, bardzo zmęczeni, pół martwi, omdlewający z wyczerpania i SZCZĘŚLIWI. Uznaliśmy, że zapracowaliśmy na chwilę przerwy. Błąd.

sypialnia przed remontem domod1937

2) Kiedy w drugiej połowie stycznia złożyliśmy papiery, okazało się, że Urząd Miasta nie zna obowiązujących terminów wydania warunków zabudowy. A skoro nie zna, to się nie stosuje.
Jeśli staniecie przed tym zadaniem posiłkujcie się stroną Ministerstwa Gospodarki. Dla nas największe znaczenie miał "Krok 7", bo panie nie miały pojęcia o domniemaniu zgody i cierpliwie czekały na odpowiedź od wodociągów bodajże. W dniu dwudziestym ósmym od złożenia przez nas wniosku, kiedy byliśmy grzecznie zapytać "Jak Wam idzie?", przeczytały wreszcie ustawę, która je obowiązuje i przedłużyły listownie termin o miesiąc. A mogliśmy przyjść 2 dni później i zrobić rozróbę (my ? never! :D )
Zamiast przewidzianych 30 dni zdobycie warunków zabudowy zajęło ponad 60.

łazienka przed remontem domod1937

3) Niezbędna stała się mapka do celów projektowych.
Padł na nas blady strach, kiedy wydawało się, że nigdy nie mieliśmy wyznaczanych granic. Bo to kosztowałoby dużo, dużo, duuuużo kasy. Na szczęście pani geodetka przegrzebała archiwum i znalazła co potrzeba. Załatwione ? No skąd. Na jednej z graniczących z nami działek od 10 lat nie uporządkowano spraw spadkowych i brak konkretnych właścicieli. Czyli zamiast powiadomić poleconym wszystkich sąsiadów trza było dać ogłoszenie do Biuletynu Informacji Publicznej i czekać aż powisi tam 3 tygodnie. Zegar tykał.

kuchnia przed remontem domod1937
4) Życie.
Och, na to nie sposób się przygotować, ale warto pamiętać, że niesie niespodzianki i nie zawsze są one miłe.  Krótko przed finalizacja umowy kupna zmarł mój tata i kiedy było mnóstwo załatwiania było jeszcze w miarę ok, ale potem walnęła żałoba... Później naszych domowników dotknął zawał i udar, które nie tylko odebrały siły, ale i przeniosły centrum życiowe do różnorakich szpitali. Na szczęście teraz wszyscy są zdrowi, rehabilitują co trzeba i optymistycznie patrzą w przyszłość :)

W tym wszystkim Dom dawał wytchnienie. Wiecie, głaskał po głowie, wspierał, otulał troskliwie ścianami, oferował ciepło kafloka zimą i cień czereśni w największe upały. Jest przyjacielem, kocha nas, co najmniej jak my jego i czas o niego zadbać. Bierzemy się, serio !

2 komentarze:

  1. Kochana! Już jakąś chwilę temu poznałam część tej historii i już wtedy sobie pomyślałam, że dzielna z Ciebie kobieta. Ciepło kafloka i cień czereśni? Należy mu się teraz.. ja już wiem, że zadbasz o niego najlepiej jak potrafisz. Mocno Ci kibicuję, wspieram wirtualnie i niniejszym przedkładam Ci wirtualne stałe zaproszenie na jak najprawdziwszą kawę :-) uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agu, Kochana - biorę ! :) Szalenie miło było Cię spotkać w realu, z chęcią będę kontynuować spotkania - Twój Karzełek (czy jak tam się ludzi czują po spotkaniu z Waszą Wysokością :D)

      Usuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.