Dorosła Różowa Sypialnia - Wyzwania i Plan - One Room Challenge Week 2&3

09:12 Karola z Dom od 1937 0 Comments

For english please scroll down

...z opóźnieniem wynikającym z niespodziewanej Wielkanocy oraz nagłej dominacji wewnętrznego Prokastynatora.

Spanikowałam i chciałam się z tego wycofać. Jest tyyyyyyle do zrobienia!
Ale skoro muszę to zrobić i tak, to może raczej ze wsparciem ponad 250 bloggerów i projektantów, na oczach całego świata... Spokojnie, Karol.

Oto wyzwania jakie stoją przed nami:

1. Podłoga
Nie wygląda, ale ma już na sobie trzy warstwy bejcy i dwie lakieru, które wchłonęła jak gąbka. Trza ją zrobić po raz kolejny, tym razem dobrze oraz mieszkając w tym domu, co jest niejakim utrudnieniem, jeśli wziąć pod uwagę, że nie mamy wolnej sypialni. Cóż...

2. Zostają wszystkie meble, które widzieliście w poprzednim wpisie.
Owszem, nawet komoda. Jest fantastycznie pojemna i ma niezłe wymiary, więc wymaga jedynie planu (mam!), farby (wybrana!) i zakasania rękawów.

3. Układ.
Ten niewiele się zmieni. Łóżko stoi w najlepszym możliwym miejscu, uwzględniając stan zdrowia mojej mamy oraz, że nie chcemy powtórzyć układu z naszej sypialni, czyli szafy i komody na wprost wejścia. Zostaje do zagospodarowania półtorej wielkiej pustej ściany.

4. Styl, warstwy, tkaniny...
Widzieliście nasze inspiracyjne zdjęcie w poprzednim wpisie, prawda ?
Ok, to teraz spójrzcie jak przekładam to na moje wnętrze.



Bardziej po naszemu, bardziej zgrane z resztą domu, nieco bardziej... szlag, "światowo-eklektyczne". Boję się trochę, czy nie przegięłam z doborem tkanin, bo to nie jest moja mocna strona, ale przyjdą próbki, zobaczymy. Jakby co będę tonować, żeby osiągnąć raczej styl zwariowanej elegancji, niż pokoju przedszkolaka.

5. Okno
Podpunkt tylko dla Polaków, bo nie mam siły tłumaczyć zawiłości budowlanych naszego domu, komuś kto niczego podobnego nigdy nie widział.
Więc:
Okno od ulicy, wysoki (od tej strony) parter, przyjemny widok, całkowita niechęć do firanek. COŚ trzeba wymyślić, żeby tego pokoju nie było tak bardzo widać z zewnątrz (zwłaszcza, że to sypialnia, prawda). W nocy nie ma problemu, bo świetnie sprawdza się Ikeowska roleta zaciemniająca, tyle, że za dnia ładna nie jest i nieco chciałabym ją ukryć/przyozdobić. Nad przysłonięciem dziennym ciągle myślimy. I myślimy, i myślimy...


Na obecną chwilę mam plan, szalenie inspirujący, więc chyba wreszcie zacznę działać. Tzn nieco bardziej działać, bo jednak - górna lampa już jest, wazon z którego powstanie kolejna lampa - jest, próbki materiałów zamówione, brakujące meble pozbierane oraz rozdłubałam kilka projektów rękodzielniczych, więc następnym razem będzie już co pokazywać - mam nadzieję!

PS. I oczywiście bardzo przepraszam, że znowu wszystko w punktach... to chyba wrodzone ;)

GROWN UP PINK BEDROOM - CHALLENGES AND THE PLAN 
- One Room Challenge Week 2 and 3 (summed up due to suprise Easter and procastination mode kicking in)

Thinking about the makeover for a while now has made me terified and want to give up, but well, we have to finish this room anyway, so I'd rather do it with the support of over 250 bloggers and designers, thank you very much.

Let's see what we are facing here:

1. The floor.
Believe it or not, but it's already been stained 3 times and covered with 2 layers of varnish. Not that you can actually see it.
We have an idea how to do it once and forever, but this time we'll have to work while we live in the house. With no spare bedroom. Welcome challenge no 1.

2. We're keeping ALL the existing furniture.
Even the ugly dresser, since it's very capacious and has the right dimentions. On the bright side - there's is no risk of late goods delivery, right ? Just lots of elbow grease ahead of me to make it work.

3. Layout
Not much we can do here. Due to my Mum's health condition, there are only two places where we can put the bed and I think the current one is the best. Along the wall, yes, that's how it has to be.

4. Style, layers, fabrics...
You've seen our inspiration photo last time, right ?
Here is my interpretation - bit more us, bit more global and more connected to the rest of the house.


I'm freaking out about the range of fabrics I've got, since I'm not very good at mixing those.
I'm waiting for swatches to turn up and I might change some then. It's not too girly, is it? I hope that a mix of birdy curtains and a little dose of polka dots will work rather in favour of "a little quirky but sophisticated look", than a todler bedroom.

So, where are we at?
I feel very motivated by this inpiration board, but still don't have much to show you. I've ordered some fabrics, as I told you before, we already have the overhead light and a vase I'm going to use for the table lamp... I've collected all the furniture bits I had hidden in different storages and some DIY projects are in progress... Hopefully next time, I'll have some actual progress to show you.

In the meantime: go and check how the people who actualy do work on their rooms are doing - so much wonderfullness !

0 komentarze:

Dorosła różowa sypialnia - One Room Challenge Week 1

19:56 Karola z Dom od 1937 2 Comments

*For english please scroll down

No to bierzmy się za kończenie pomieszczeń ;)

Na pierwszy ogień pójdzie pokój Mamy, co być może ma związek ze zbliżającym się Dniem Matki, a może po prostu, wiecie, z miłością.
Z pomocą przyszła również Linda z Calling It Home, która dwa razy w roku organizuje wyzwanie dla 20 projektantów, którzy w ciągu 5 tygodni mają przeobrazić wybrane pomieszczenie w domu, prezentując w tygodniu szóstym powalającą na kolana ZMIANĘ. Od zawsze marzyłam, żeby dołączyć się do części otwartej dla gości, a że tym razem udało się zgrać i czas, i chęci, i pokój - jestem!
Kiedy kupiliśmy dom była to nasza sypialnia, do której wchodziło się ze dziennego (stołowego, salonu, jeden pies) - kilka migawek możecie obejrzeć tutaj.
Podczas remontu stworzyliśmy nowe wejście z mini przedpokoiku koło łazienki, położyliśmy drewniane podłogi (które nigdy nie zostały skończone), nowe ogrzewanie i pomalowaliśmy go na... no tak, już wiecie - różowo. Przyznaję, ja wybrałam odcień, i ręka mi się trzęsła, ale taki kolor wybrała sobie sama lokatorka. I owszem, myślałam, żeby ją od tego odwieść, zwłaszcza, że pokój jest widoczny z części dziennej, zwyciężyła jednak świadomość, że Mama dorosłym człowiekiem jest, pełnoprawnym mieszkańcem tego domu również i sama wie co jej pasuje. A że jest to różowy, cóż.
Oto z czym zaczynamy:



Tak, bardzo mi wstyd. A teraz jedyne zaaprobowane na razie przez lokatorkę inspirujące zdjęcie:




Nie mam pojęcia jeszcze jak osiągnę tak wielowarstwowy efekt zachowując wszystkie istniejące meble (tak, nawet tą brzydką komodę).  Ograniczeń jest znacznie więcej, opowiem Wam o tym w najbliższy czwartek, kiedy będzie gotowy plan podboju Ametystowej Groty :) No ale One Room Challenge to wyzwanie, takich szaleńców jak ja, jest tam jeszcze 250, sprawdźcie!


*Hello fellow ORC Participiants!
Welcome to Poland, the one in Europe, not in Maine 😉

I've been admiring Linda's One Room Chalenge for a long time and we're so lucky we can jump on the makeover bandwagon this time round!
We bought our little brick and stone house two years ago, painted it just as it was and lived there for a year. We've now finished a major renovation and moved in again. We're finally at  a point, where we can start turning those empty walls into a lovely home.

We're starting with my Mum's bedroom. It used to be our bedroom before the big reno and back then it was very yellow. Now it has new floors (still needing to be finished) and that lovely shade of pink chosen by my Mum. Not my favourite, but hey, she's a grown up, she knows what she wants (or at least I hope she does).

So far we have one approved inspiration photo and many challenges, which I'm going to explain next week, along with a plan of work. Stay tuned. And go visit the rest of those brave people, who decided to take the challenge!

2 komentarze:

Podsumowanie 2016 i Domowe Plany na 2017

16:00 Karola z Dom od 1937 3 Comments

Największy sukces 2016 ?
Ponowna wprowadzka!

Uczucia?
Wniebowzięcie, zmęczenie, zestresowanie.


Największa zaleta Domu?
Ja chyba najbardziej kocham łazienkę (nieskończoną).
Pan Domu zagłosował na kominek.
I mamy tu przedziwne naturalne światło, jestem zachwycona co potrafi wyrabiać, choć stołowy nie jest najjaśniejszy.

Największa wada?
Brak sensownego miejsca na szafę "wierzchnią", kurtkową. Zimą jest to kłopotliwe.

Największa niespodzianka?
Elektryka :D

Historia, którą najdłużej będziemy wspominać?
Doświadczenia z ogrzewaniem podłogowym. Oj, będzie notka...



Plany natomiast...

Cóż, podsumowanie powstało jeszcze w styczniu, ale za planowanie wzięłam się dopiero w marcu. I dobrze! Ponieważ przez ostatnie 3 miesiące koncepcja zakładała zrobienie WSZYSTKIEGO i dopiero odrobina luzu w głowie i życiu przypomniała mi, że tak się nie uda. Doprecyzujmy zatem priorytety:

1. ORGANIZACJA
czyli strych, piwnica, pralnia, garaż, szafa gospodarcza. Wszystkie te pomieszczenia, których szczególnie nie widać, a których jakość wpływa na i na życie (patrz: porządek), i na urodę domu.
Trzeba całą naszą graciarnię zebrać, przejrzeć, podzielić i umieścić w odpowiednich miejscach, co oczywiście zajmie mi tyle czasu, co napisanie tego zdania. Pstryk i gotowe. Albo nie.

2. JEDEN POKÓJ NA RAZ
Mądrość zesłana przez bogów. Zamiast tysiąca rozgrzebanych projektów, jeden skończony i 999 do zrobienia. I tak po kolei.
Wydaje mi się to jedyną sensowną metodą, bo pomijając miły etap odfajkowania na liście zakończonego zadania, eliminuje straszny pożeracz czasu, którym w moim przypadku jest zastanawianie się w co włożyć ręce. Zdam relację jak to działa ;)
Oraz lojalnie ostrzegam, że w ramach mobilizacji zapiszę się na każde sensowne wyzwanie porządkująco-uładniające. Jakieś podpowiedzi ?

3. TARAS
Dla przypomnienia, jak wygląda wejście do domu. Tak, nadal. A tu zbliża się czas niedzielnych śniadań i kawek na .... tarasie, właśnie.



4. OGRÓD
Tak tyci, tyci. Ruszyć go po prostu. Zaprojektować. Coś przesadzić, coś podciąć, coś wyrównać. Przestać marnować czas, bo rośliny go potrzebują, żeby nam tu stworzyć zieloną oazę. Pragną tego bardzo, wiem.

5. TWORZENIE UROKU / WIZYTÓWKA DOMU
Taki żarcik, przepraszam. Nie znam sensownego tłumaczenia tego, co po angielsku nazywa się CURB APPEAL i jest generalnie urodą domu od ulicy. W naszym wypadku - całkowitym brakiem urody. Drogim sąsiadom prezentujemy stary tynk w kolorze śląsko-burym, wnękę w gustownym grafitowym styropianku oraz rdzawą bramę, którą pan od piasku lekko trącił, od czego się zdefasonowała. A lubimy naszych sąsiadów i lubimy naszą ulicę.
Kurcze, jest coś fajnego w tym, że przynależy się do jakiegoś miejsca i jakiejś społeczności, że ma się wpływ na jej funkcjonowanie i wygląd. Że zbieramy śmieci, jeśli walają się po chodnikach, mówimy "dzień dobry" każdemu, kto tędy przechodzi, że jest od kogo pożyczyć cukier i grabie, i kogo zaprosić na kolację. Chcemy mieć na to dobry wpływ
Także ocieplenie i brama oraz coś zielonego na tym kawałku, który widać z drogi, a potem tytuł najpiękniejszego domu w miasteczku, siur, ekhm.

5.5 Priorytet blogowy
Zrezygnować z postów, które są listami zawierającymi te same punkty, co poprzednie wpisy  (będące, oczywiście - listami) w nieco zmienionej kolejności. Zrobię co mogę - ale niczego nie obiecuję. Cmok!

3 komentarze:

Obsługiwane przez usługę Blogger.